wtorek, 14 lipca 2009

Sloggi

Od kilku tygodni namiętnie je kupujemy.
(Są genialne. Po prostu doskonale przylegają, nie uciskają i tym samym nie podkreślają boczków, których mimo usilnych prób i starań, nie potrafię się pozbyć - wrrr)
Nadwyrężyłam ciutkę budżet domowy, ale co tam.
Pomarańczowe, srebrne, złote, białe, morelowe, turkusowe, czarne...
Uzależniłam się chyba.
Dziś zorganizowałyśmy akcję na dużą skalę.
Nasza babska czwórka z biura+ jeszcze-nie-szwagierka Iwi+ koleżanka Iwi + koleżanka koleżanki Iwi.
Chyba z 15 par.
Mózg mi się lasował, gdy robiłam zestawienie wg rozmiarów, ilości i kolorów.
Okazało się, że zamówiłam 4 pary nie tego koloru co trzeba.
Musiałam szybko odkręcić. A ciągle ktoś mi przeszkadzał.
Doskonałym pomysłem okazało się postawienie przed moim nosem talerza z kanapkami (szynka cieniutko pokrojona z innego już sklepu) co jednoznacznie mówiło:
MAM PRZERWĘ!
W końcu udało się. Zamówione. Zapłacone. Towar w drodze.
Lubię tak kupować.
Klik klik... i zakupy mam w mig!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz