czwartek, 6 sierpnia 2009

Praca fizyczna

...podobno uszlachetnia...
kogo jak kogo - mnie wykańcza.
Właśnie przed chwilą wróciłam z mojej piwniczki, w której musiałam zrobić porządek, by się przeprowadzić.
Dziś sąsiadka dała mi do zrozumienia, że to już pora.
Uśmiechałam się przez zęby, ale gdyby ona usłyszała wtedy moje myśli (szczególnie te nieszczególnie kulturalne i cenzuralne epitety, które śmigały po bruzdach mojego mózgu)...
Jeszcze dwa razy tyle będę musiała wyrzucić z jej piwnicy, by móc wprowadzić sie do mojej.
Ech...
Znalazłam za to moje stare pozszywane czarne figurówki z czerwonymi ochraniaczami - sentymentalne wspomnienia.... poszły w śmietnik.:-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz