niedziela, 20 grudnia 2009

Bożonarodzeniowe wspomnienia

Niedziela.
Kilka minut przed siódmą.
Ciemno.
Gospodyni mojego blogu szura łopatą odśnieżając śnieg...
Znów napadało.
W łazience cichutko mruczy pralka.
Kawka w moim ulubionym kubku (z różową wstążeczką).
Wczorajsza lektura bloga "madam" przypomniała mi święta z dzieciństwa.
Dokładnie w taką niedzielę jak dziś... w ostatnią niedzielę poprzedzającą Wigilię pakowałyśmy się z siostrą do łóżka rodziców, włączałyśmy ulubiony program TELERANEK... mama wyciągała z barku laski (cukierki o twardej konsystencji długie na 10 cm)w błyszczących złotkach, i torebkę czekoladowych cukierków w kolorowych papierkach(oj, zjawisko było to nie lada - w tamtych czasach, na kartki kupowało się zwykłe draże - o krówce można było tylko pomarzyć, nie mówiąc o malagach, tiki-takach czy kasztankach) wysypywała je nam na kołdrę, przynosiła nitki...a my wiązałyśmy je, tak by móc później powiesić na naszej, pachnącej choince... śmiechu i krzyku (niech no któraś miała więcej cukierków) było przy tym co nie miara...Popołudniem siadałyśmy i kleiłyśmy łańcuch z kolorowego papieru i bibuły... i "odnawiałyśmy" już co bardziej przyniszczone bombki... przyklejałyśmy im odstające uszy i włosy ze sprutej włóczki, rysowałyśmy uśmiechnięte buźki...
Nie mogłyśmy się doczekać strojenia choinki i samej Wigilii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz