piątek, 8 stycznia 2010

Zaproszenie

Przedwczoraj dostałam smsa tej treści (pisownia oryginalna):

"Witam Najmilsza Pania w S. (i tu wymieniona zostaje nazwa mojej firmy, tzn. firmy w której pracuję) Ćwierkają wróbelki, że na S (tu z kolei pada nazwa mojego osiedla ) Ktos wspaniale nalesniki smazy - kucharz wyborowy na dwie patelnie, a do tego grę scrable na deser serwuje ;-). Tak więc moze na sobote je usmazy?:-). Czujemy sie zaproszone!?"
Przeczytałam dopiero późno wieczorem tego smska, bom telefonu do pracy zapomniała zabrać zapomniała. Gębusia uśmiechnęła mi się  od razu od ucha do ucha. Wiadomym jest bowiem wszem i wobec, że:

Poświadczyć to może Moja Siostra Cioteczna Ze Strony Matki, którą to (i jej rodzinę) onegdaj uraczyłam przypalonym (z jednej jednak tylko strony) na węgiel kotletem.
Bośmy się zagadały.Ale oni dzielnie owego kotleta wszamali twierdząc, że jest dobry, a że węgiel  w pewnych sytuacjach ma zbawienny wpływ na ludzki organizm.


Wracając do wiadomości:
Ponieważ tylu pochwał pod moim adresem wyrażonych jedna po drugiej już dawno nie słyszałam,  następnego dnia raniutko odpisałam więc (nieco złośliwie), że naleśniki serwuję zazwyczaj o 7 rano w sobotę. I że zapraszam.Wiedziałam jednak,  że nadawczyni smska o tej porze  (jeśli nie idzie do pracy)  właśnie wchodzi w drugą fazę snu i nawet zapach najbardziej wymyślnych naleśników o tej porze z łóżka jej nie wyciągnie.
A tak serio serio.
Propozycja bardzo mi się podoba. I chętnie usmażę te naleśniki (choć teflon z moich ikeowskich patelni już  się trochę zestarzał i  wytarł... czasem więc wychodzi mi bardziej coś na kształt naleśnikowej wydzieranki  - zeskrobywanki, niż pięknego koła)... albo zrobię złote, kaloryczne chrupiące gofry.


3 komentarze:

  1. ... a tak sobie myśle, że zapach właśnie naleśników, wyciągnął by mnie nawet o 6.59 ;-) z łóżka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... a mnie wróbelki ćwierkały co innego. Nie mniej jednak co nam szkodzi kiedyś spróbować?:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... o tóż to!!JESTEM ZA :-). Tylko nową patelnie kup :-).

    OdpowiedzUsuń