sobota, 2 stycznia 2010

Złośliwa

ta nasza polska zima - pomyślałam przed chwilą wracając od znajomych przez zaśnieżone uliczki mego osiedla.
Nawet złośliwa Bardzo.Teraz, gdy już myślę o tym, że pojutrze trza będzie  zerwać się z łóżka skoro świt i pomaszerować do roboty (jak mi się nie chce!)...
Nadeszła wreszcie.
W całej okazałości.
Piękna.
Dostojna.
Biała.
Delikatnie mroźna.
Harmonizuje z ozdobionymi jeszcze świątecznie balkonami.
Czaruje swym pięknem.
Mnie zaczaruje na pewno - taka już  jestem. Zachwycam się każdym płatkiem, który topi się na mojej twarzy, albo języku (czasem wystawiam go - a co! -  jak za dawnych lat i liczymy z Daw komu  uda się więcej złapać śnieżynek.). Nie myślę wtedy o zanieczyszczeniu powietrza i takich tam ekologiczno-zdrowotnych bzdurach którymi bombardują nas środki masowego przekazu. Najważniejsze, że bawimy się doskonale.
Znajdą się i tacy, którzy będą przeklinać  śnieg, mróz, szron... Idę o zakład, że już w poniedziałek marudzić będą moi współpracownicy.
Malkontentom dedykuję więc ten śliczny obrazek.

W styczniu pierwszeństwo mimo wszystko ma zima :-))).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz