Się naoglądałam wczoraj w Beacinym ogródku najprawdziwszej wiosny...
A u mnie za oknem: mróz, śnieg i zachmurzone niebo.
TO takie niesprawiedliwe!
Potupałam trochę nóżką. Strzeliłam nawet konkretnego focha.
I proszę....
Podświadomość sprawiła mi niespodziankę...
Tyle kwiatów...
I wszystkie dla mnie...
Ech te moje sny... Uśmiechniętej soboty!
p.s. czary-mary niech się ziści! :)
Zdjęcie znalazłam Tu.
I niedzieli tez uśmiechniętej!
OdpowiedzUsuńPiękne tulipany :) Uśmiechy posyłam :)
OdpowiedzUsuńNivejko, jasne! Jak szaleć, to szaleć!:)
OdpowiedzUsuńMargo, też mi się podobają. Uśmiechy zwrotne:)))
OdpowiedzUsuńA brałaś coś na sen? Jak tak, to ja też to chcę :-D
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!!!
Tobie i sobie tego życzę :)
OdpowiedzUsuńpiekne sa, chciałoby sie przytulić i powąchać:)
OdpowiedzUsuńSliczne te tulipany:)))
OdpowiedzUsuńIda, dziękuję za wyróżnienie:)))Cmok, cmok, uścisk, uścisk - dopiero odrabiam zaległości, a mam ooooogromne:)Zasadziłam żółte tulipany i czekam!:)
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj zamordowałam pierwszą wiosenną muchę!
OdpowiedzUsuńIdzie wiosna :)
śliczne , śliczne , śliczne te kwiatuszki ....hm....już nie długo dzień kobiet może wszystkim nam się przyśni tulipanowy sen...eh...
OdpowiedzUsuń